Bezpieczeństwo w górach – co warto zabrać w góry?

Czas czytania: 3 min.

Poniższy artykuł pochodzi w całości ze strony www.gopr.pl, umieszczony został w celu promocji bezpieczeństwa oraz poprawnego udzielania pierwszej pomocy.

Link do artykułu: https://www.gopr.pl/poradnik/co-warto-zabrac-w-gory

Link do serii artykułów z nt. bezpieczeństwa: https://www.gopr.pl/poradnik


TURYSTO, ZABIERZ ZE SOBĄ DO PLECAKA:

  • plaster z opatrunkiem – 2-3 rodzaje 
  • jeden mały plaster na rolce
  • 2-3 bandaże
  • bandaż elastyczny
  • gotowe opatrunki wyjałowione
  • małą, plastikową buteleczkę wody utlenionej
  • jedną chustę trójkątną
  • aluminiową folię termiczną 
  • koniecznie 1 parę ochronnych rękawiczek lateksowych

Podczas wycieczek górskich często możesz się zranić o krzaki i kamienie. Jeśli są to małe skaleczenia, to wystarczy, że przemyjesz je wodą utlenioną (jeśli bardzo piecze to podmuchaj – pomaga) i przyklej plaster z opatrunkiem lub na nieco większe skaleczenia połóż opatrunek i zawiń bandażem.

No a co jeśli rana mocno krwawi? Spokojnie, załóż opatrunek lub dwa i mocniej zawiń bandażem. Jeśli przecieka – nie odwijaj tylko dowiń jeszcze jeden bandaż… i jeszcze jeden. Jeśli taka rana jest na ręce lub nodze to unieś kończynę do góry.

WAŻNA UWAGA! Jeśli udzielasz takiej pomocy komuś innemu zawsze wcześniej załóż RĘKAWICZKI!!! 

Chodząc może zdarzyć się, że krzywo staniesz i poczujesz piekący ból w skręconej ‘kostce’. Jeśli nie można dalej iść, zdejmij but i zawiń stopę bandażem elastycznym – od palców aż do połowy łydki. Jak ‘dokuśtykasz’ na miejsce nie zdejmuj bandaża tylko polej go roztworem octu i wody (2 łyżki octu na jedną szklankę chłodnej wody). Oczywiście jeśli masz możliwość zastosuj do polania roztwór Altacetu.

No a co zrobić jeśli jesteś świadkiem dużego urazu – np. ktoś spadł z wysokości i doznał bardzo dużej rany albo i mógł sobie złamać rękę lub nogę? Oczywiście Ty, jako cywilizowany, europejski turysta pomożesz. Jak postąpić z raną już wiesz, ze skręceniem też a co jeśli mogła złamać się ręka lub noga? Mądra zasada mówi, że ‘uszkodzoną’ kończynę trzeba unieruchomić. Co to daje? Przede wszystkim poszkodowany jest spokojniejszy, że mu fachowo pomagasz, dalej – mniej go boli i zmniejsza się szansa na dalsze uszkodzenia. A unieruchomić możesz np. przykładając patyk, gałąź, kijek narciarski, ciasno zwiniętą gazetę lub ręcznik (improwizuj, już wiesz na czym to polega!) do złamanej kończyny i dokładnie umocuj bandażami. Dobrze jeśli uda Ci się unieruchomić oprócz złamanej kości dwa sąsiednie stawy.

W przypadku złamania przedramienia (to odcinek między nadgarstkiem a łokciem) załóż unieruchomienie chociaż na przedramię i załóż temblak, chustę trójkątną lub po prostu wywiń dolną część np. koszuli i w tą kieszeń wsadź unieruchomioną kończynę. Jeśli uraz dotyczy nogi to dodatkowym sposobem unieruchomienia jest zabandażowanie obu nóg razem.

Dalej zostaje Ci tylko wezwanie pomocy – Ratowników Górskich.

BARDZO WAŻNA UWAGA!!! NIGDY NIE POPRAWIAJ ‘KRZYWEJ’ – ZŁAMANEJ KOŃCZYNY!!! Lepiej nie zastanawiaj się dlaczego.

Czasami wybierasz się na trasę szczęśliwy, że masz piękną pogodę, słoneczko, wiatr prawie nie wieje. Troski i kłopoty zostały w domu. Maszerujesz sobie beztrosko, widoki piękne, a słonko grzeje coraz mocniej. Zadowolony, że wrócisz opalony (i spocony) pod koniec dnia czujesz, ze oprócz zmęczenia rozbolała Cię głowa. Zamiast głodu odczuwasz mdłości i zaczyna kręcić Ci się w głowie. Co jest? A co miałeś na głowie?

PAMIĘTAJ!

Głowa turysty w górach służy do noszenia czapki – zimą ciepłej a latem chroniącej przed słońcem. Wiem, Twoja głowa ma jeszcze wiele innych i ogromie ważnych zastosowań więc dbaj o nią.

Po górach chodzą nie tylko turyści. Przyroda w górach obfituje również we wspaniałą faunę. Na słońcu czasami może wygrzewać się coś ‘szczupłego i długiego’. Nazywa się: żmija zygzakowata. Jeśli jej nie przeszkodzisz to nie ma problemu, ale jeśli przez swoją nieuwagę wystraszysz ją to ‘odgryzie’ Ci się bolesnym i nieprzyjemnym ukąszeniem. Jednak nie dramatyzuj tylko przemyj ranki wodą utlenioną i dosyć mocno zawiń kończynę (najczęściej łydkę) bandażem elastycznym powyżej ukąszenia. Staraj się później o unikanie nadmiernej ruchliwości aby toksyna nie miała pomocy z Twojej strony do szybszego rozchodzenia się ‘w Tobie’. Następnie udaj się od razu do szpitala. Tam doktor ‘uratuje’ Cię przed ewentualnymi następstwami. Dodam tylko, że w grę nie wchodzi wysysanie lub wyduszanie jadu przez kogokolwiek, czy nacinanie skóry. Jeśli chodzi o małe dzieci to powiem tylko – śpiesz się.
Jeśli po górskim spacerze zobaczysz na skórze, że wystaje Ci ze skóry mały, ciemny ‘bąbelek’, to może to być kleszcz. Bez strachu. Udaj się do lekarza, a on sprawnym ruchem usunie krwiopijcę. Sam nie smaruj go masełkiem ani żadnym tłuszczem – to nic nie da, a może spowodować nasilenie ewentualnych, późniejszych objawów.
Może zdarzyć się również, że trasa, którą maszerujesz Ty lub inni turyści okaże się zbyt wyczerpująca albo wysokość, na którą się ‘wdrapano’ jest za wysoka. Można się spodziewać, że nie z powodu widoków, ale wyczerpania ktoś zemdleje. Ty wtedy układasz wyczerpanego turystę z nogami uniesionymi o góry. Następnie pochyl się nad nim i ‘posłuchaj’ swoim uchem czy oddycha, a potem sprawdź palcami czy ma tętno na szyi (zsuń trzy środkowe palce ze środka szyi w bok, tam jest taki dołek, w którym powinno czuć się tętnienie). Jeśli jest oddech i tętno poczekaj, aż poszkodowany oprzytomnieje. Potem postaraj się aby zgłosił się do lekarza lub wezwij GOPR. No a jeśli nie oddycha i nie ma tętna? To stajesz przed nie lada wyzwaniem. Musisz natychmiast rozpocząć resuscytacje (reanimacje). Dobrze abyś takie umiejętności posiadał.

Natomiast jeśli chcesz pogłębić swoją znajomość z ‘pierwszej pomocy’ zwróć się do lekarzy GOPR. Oni prowadzą takie zajęcie. Warto skorzystać.
Pozostaje mi tyko życzyć Tobie pięknych i bezpiecznych przeżyć w górach i zdrowego powrotu do miejskiej rzeczywistości.


error: Content is protected !!